Popyt na usługi
Wiele firm zajmujących się sprzedażą maszyn próbuje swoich sił również w sektorze usług rolniczych. Wśród przedsiębiorstw dynamicznie rozwijających ten obszar działalności są także firmy: Agromix z podleszczyńskiego Rojęczyna i Raitech z Brzozy k. Bydgoszczy, które bez wątpienia można zaliczyć do grona wyspecjalizowanych usługodawców, działających na najwyższym poziomie.
Obie firmy należą do tej grupy przedsiębiorstw, które dynamicznie reagują na realia zmieniającego się rynku. Sygnały zbierane przez handlowców stanowiły katalizator do rozszerzenia oferty o działalność usługową która znajduje coraz większe uznanie również w gospodarstwach wielkotowarowych. Z roku na rok zakres usług jest poszerzany, a park powiększany o kolejne maszyny. Raitech obecnie świadczy usługi agrotechniczne w następującym zakresie: zbiór traw i innych zielonek, siana oraz kukurydzy z przeznaczeniem na pasze, zbiór zbóż, rzepaku i kukurydzy na ziarno, zbiór słomy, buraków cukrowych. – Na dzień dzisiejszy dysponujemy między innymi 14 kombajnami zbożowymi, 4 sieczkarniami do kukurydzy, 7 prasami wysokiego zgniotu i 3 dużymi samobieżnymi kombajnami do buraków cukrowych. Rzecz jasna opieramy się na maszynach dystrybuowanych przez nas marek, a więc m.in. New Holland, Pöttinger i Grimme – wyjaśnia Wiesław Kujawa, wiceprezes firmy Raitech.
Nieco szerszy jest zakres usług realizowanych przez Agromix – obejmujący również siew zbóż i kukurydzy oraz opryski upraw polowych. Dlatego też Grzegorz Urbanowski, szef działu usług w firmie Agromix, dowodzi parkiem składającym się z około 80 maszyn, tym 30 ciągników, 20 kombajnów zbożowych i 7 sieczkarni. Jednak ilość sprzętu wykorzystywanego w usługach, zmienia się każdego roku, w zależności od zapotrzebowania. – W naszym podstawowym parku maszynowym znajdują się kombajny zbożowe, sieczkarnie i ciągniki John Deere, sieczkarnie i prasy Krone, siewniki i agregaty Amazone, opryskiwacze Tecnoma, kombajny do buraków Holmer i Kleine. Staramy się je regularnie wymieniać, tak aby wiek maszyn nie przekraczał 5 lat. Przed 14 laty zaczynaliśmy z zaledwie dwoma kombajnami, a teraz jesteśmy jedną z największych firm usługowych w Polsce.
W roku bieżącym zebraliśmy zboże i rzepak z powierzchni 10 tys. ha – mówi Grzegorz Urbanowski. W największym tempie rozwija się, a przy tym dobrze rokuje na przyszłość, rynek siewui zbioru kukurydzy oraz zielonek, co można wiązać m.in. z przewidywanym rozwojem biogazowni w naszym kraju. Większe zainteresowanie jest także prasowaniem słomy – ten rynek powiększa się z uwagi na produkcję biopaliwa do produkcji peletu czy brykietów.
Dobry biznes
O opłacalności decyduje ekonomia. Jak twierdzą przedstawiciele firm usługowych, obecnie tym sektorem rynku rządzi prawo wyboru: czy taniej wykonać pracę własnym sprzętem, czy też wesprzeć się firmą usługową, i zrobić to w krótszym czasie, przy jednoczesnym uzyskaniu plonu wyższej jakości. Bo przy wykorzystaniu większej liczby najnowocześniejszych maszyn i skróceniu żniw, szansa na zebranie lepszego plonu powinna być zdecydowanie większa. Jeśli chodzi o cenę, jednostką miary jest cena za jeden hektar – znacznie niższa niż w Europie Zachodniej, np. na rynku niemieckim. – To się jednak z czasem musi zrównać, gdyż koszty prowadzonej działalności, np. paliwa, czy utrzymania pracowników, są już na podobnym poziomie. Obecnie odbija się jednak czkawką dofinansowanie z UE, które zwracając połowę kosztów zakupu maszyn, powoduje możliwość realizowania usług po cenach dumpingowych. Celują w tym pojawiające się w dużej ilości jednoosobowe firmy usługowe, które nie mają przyszłości wykonując usługi po zaniżonych stawkach – uważa szef serwisu firmy z Rojęczyna. W jego opinii tego typu podmioty niejednokrotnie mogą dyktować dowolne ceny cechując się pewną niesolidnością wykonania. Zupełnie inaczej jest w przypadku profesjonalnych firm usługowych, z których żadna nie może sobie pozwolić choćby na nieterminowość wykonania usługi, generalnie musi być zawsze na czas i żadne opóźnienie nie wchodzi w rachubę.
Równie ważne dla właściwego funkcjonowania firm usługowych wydają się wysokie kwalifikacje i sprawność operatorów, gdyż za każdą, nawet najbardziej naszpikowaną elektroniką oraz „inteligentnymi” rozwiązaniami maszyną idzie człowiek, i to on w ostatecznym rozrachunku decyduje o jakości usługi. – W naszej firmie pracuje około trzydziestu operatorów, którzy są po trochu także mechanikami, choć na potrzeby usług pracuje również dział serwisu. Są to ludzie pracujący od wielu lat, posiadający duże doświadczenie– twierdzi Urbanowski.
Próbą rozwiązania problemu opłacalności świadczonych usług jest ustalanie przez Polski Związek Pracodawców-Usługodawców Rolnych, zrzeszający ponad 20 firm usługowych z całego kraju, bazowych cen usług rolniczych. Współpraca w ramach tej organizacji jest przydatna również ze względu na inny poważny problem, jakim czasem, na szczęście coraz rzadziej, staje się brak przepływu środków pieniężnych. – Nie opłaca się jednak być niesolidnym i nieterminowym płatnikiem, a mając kontakty z innymi firmami z branży możemy zabezpieczyć się przed sytuacjami, w których problematyczne jest wyegzekwowanie zapłaty. Czasem zdarza się nam pobierać przedpłaty – twierdzi Grzegorz Urbanowski. Także i dlatego szczególnie w cenie są umowy wieloletnie, realizowana przez obie firmy ze stałymi i sprawdzonymi kontrahentami.
Równanie do Niemiec
W odniesieniu do tego sektora rynku naturalne są porównania do rynku niemieckiego, w którym od dziesięcioleci wykonywane są usługi na dużą skalę. W Polsce prywatne firmy usługowe zaczęły się pojawiać kilkanaście lat temu i rynek cały czas się rozwija. Skoro na rynku polskim nadal jest miejsce dla kolejnych profesjonalnych firm usługowych, o dużym wachlarzu wykonywanych usług, można stwierdzić, że potencjał na usługi jest wysoki i wciąż rośnie. – Usługi rolnicze to istotny fragment naszej działalności, który w przyszłości na pewno będzie się jeszcze intensywniej rozwijał.
W 2016 r. uwolniony zostanie rynek ziemi, co może spowodować wykupywanie gruntów przez osoby i firmy spoza rolnictwa, które będą zainteresowane, podobnie jak to jest w Europie Zachodniej, wyłącznie korzystaniem z usług rolniczych – uważa Wiesław Kujawa. Jednak spoglądając na sąsiadów zza Odry, trudno przewidywać, kto będzie beneficjentem tego wzrostu. – W Niemczech nie sposób znaleźć firmy, która zajmowałaby się jednocześnie sprzedażą maszyn rolniczych i prowadzeniem usług rolniczych. Póki co odpowiadamy na zapotrzebowanie rynku i chcemy nadal je wykonywać. Przymierzamy się także do rozwoju usług poza granicami kraju – w Rumunii i Bułgarii, gdzie okres wegetacji rozpoczyna się znacznie wcześniej niż w Polsce. Czekamy jednak na rozwój wypadków i nie wiemy do końca, jak łączyć ze sobą te dwie działalności. Może pojawić się bowiem ryzyko konfliktu interesów – podkreśla wiceprezes Raitechu.